"Trudno mi teraz dokładnie przypomnieć sobie ten moment, kiedy pierwszy raz zetknąłem się z Niepokalanowem. [.] W początkach 1995 roku [.] udałem się do klasztoru w Niepokalanowie na rozmowę w sprawie pracy we wznawiającym swą działalność Radiu Niepokalanów. [.] Rozmowa z o. Bartosikiem stała się najpierw początkiem pracy w Radiu Niepokalanów, a potem trwającego do dziś związku z miejscem, które założył, w którym żył przyszły święty i od którego zaczęła się jego droga na ołtarze. Zajęcie, które mnie jako młodego człowieka pochłonęło całkowicie, spowodowało też wzrost zainteresowania niepokalanowskim klasztorem. Poznawałem go stopniowo. Najpierw zabudowania furty, potem pomieszczenia świeżo oddanego do użytku szpitalika dla braci, w którym radiowcy doskonalili swe umiejętności, przez zakonny refektarz, na jeszcze pachnącym nowością budynku radia skończywszy. Potem było zwiedzanie kaplicy o. Maksymiliana czy Panoramy Tysiąclecia. [.] I kiedy myślałem, że ojciec Kolbe już niczym mnie nie zaskoczy, znowu się zdziwiłem. Przy okazji innego biograficznego filmu, zatytułowanego Dwie Korony, dowiedziałem się, że nim został więźniem o numerze 16670, myślał o... budowie statków kosmicznych. I tak oto, ponad 28 lat od wspomnianej rozmowy o pracę w Radiu Niepokalanów, dostaję możliwość przedstawienia Niepokalanowa takim, jakim samemu go poznałem przez te wszystkie lata. Taki jest Mój Niepokalanów, miejsce - symbol, trudne do opisania, zdecydowanie lepiej przemawiające do tych, którzy przybywają tu osobiście". Marek Orzechowski